Autokorekta w pracach licencjackich - dobre i złe strony.

Wiadomo, że nikt z nas nie jest w stanie wyłapać wszystkich błędów, które popełnia, kiedy pisze. To nie jest nawet problem braku jakichś umiejętności, ale raczej tego, że nasz mózg jest już tak skonstruowany, że kiedy wie, o co chodzi, informacje skanuje bardzo szybko. Dlatego też te prace licencjackie, których nie czyta nikt inny poza samym autorem, zawierają często liczne błędy. Autor ich nie widzi, a jeśli nawet - dopiero po długim czasie, kiedy zdystansuje się do tego, co napisał.

W jaki sposób można ułatwić sobie życie? Włączyć w programie Word funkcję autokorekty. Jest to dobre narzędzie do wyłapywania podstawowych błędów. W zależności od tego, czy zdecydujemy się na to, aby jedynie je wykrywał i podkreślał, czy też automatycznie poprawiał, program dostosuje się do naszego życzenia. Prace licencjackie powstałe z pomocą autokorekty są zwykle lepszej jakości niż te bez. Trzeba jednak być uważnym…

Tak się bowiem składa, że autokorekta bywa czasem zgubna dla tych, którzy wprowadzają ją w swoją pracę licencjacką nieumiejętnie. Chodzi mianowicie o to, że - zwłaszcza jeśli pisze się pracę specjalistyczną, pełną specyficznej terminologii - system poprawiania błędów może przeprawić poprawne słowa (na przykład nazwiska) na zupełnie inne. Dlatego lepiej jedynie zaznaczać błędy niż pozwalać programowi na całkowite ich poprawianie.